Wiecie doskonale, że wszystko zaczęło się w klasie.
Słyszeliście moją obietnicę - zrobię Izie jej banknot. W drodze do domu myślałam, jak to zrobić.
I tu zaczęło się prześladowanie. Widziałam Izę tu:
A to mnie przyprawiło o gęsią skórkę:
Nawet mój telefon zmienił tapetę.
W domu zabrałam się do pracy. Najpierw musiałam ją narysować, żeby mieć wzór do banknotu.
Zasiadam do komputera, a tu... to nie moja tapeta!
Wreszcie po długich próbach coś mi wyszło :)
Ale Iza za 100 zł ??? Za mało dla super dziewczyny!
Z tej wersji też nie byłam zadowolona.
To już lepsze, ale jeszcze nie to. Wreszcie mi się udało i wyobraźcie sobie, że zalałam herbatą. Wyprałam banknoty z Izą.
I jeśli myślicie, że to koniec moich przygód, to się grubo mylicie.
Bo Izę ciągle widzę.
W łazience (ścieranie lustra nie pomaga):
Zamiast siebie widzę...
Włączyłam telewizor i...karnego obroniła!
Tego było za dużo, słabości mnie ogarnęły, wachlarz w ruch i...
Biorę książkę do czytania! I... wyboru nie mam! Na wszystkich Iza.
Zaglądam do notatnika, by sprawdzić szkolne zapiski...
Przechodzę przez przedpokój...
A teraz mam nadzieję, że umiliłam zadanie domowe na wtorek. Jeszcze zerknijcie i poklikajcie na stronie szkolnej - polecam cytaty naszego patrona.
Izuni dziękuję za pozowanie do portretowego zdjęcia, które wykorzystałam zgodnie z jej życzeniem i na potrzeby udowodnienia, że z Internetu trzeba umiejętnie korzystać. Nie wszystko, co widzicie i czytacie jest prawdziwe. To właśnie jest dowód.